poniedziałek, 2 lipca 2018

Puchar Galakty II - relacja z wyjazdu by Siny

Słowem wstępu

Wyjazd na Puchar planowaliśmy od dawna, jak tylko Staszek podał info o nagrodach, wiadome było, że ten event urośnie rangą w oczach graczy i miejscówki rozejdą się na pniu. 
Z ośmiu zakwalifikowanych członków zespołu na wyjazd zdecydowało się siedmiu, czyli uderzenie prawie pełną siłą :)
Cel: top16 dla wszystkich, odśpiewanie „gramy u siebie” po swissie i top1 nasze. Plan jak zwykle ambitny, ale po sukcesie w UK, nie ma co się rozdrabniać.

Na miejsce przyjechaliśmy w piątek w nocy, przebijając się przez niemiłosierne wielkie korki na przedmieściach. Na szczęście nasz super Hostel działał 24h i Pani Klaudia radośnie nas przywitała kilka min. przed północą. Pełni obaw o warunki bytowe, po chwili odkryliśmy, że nie taki Hostel straszny, jak go malują. Pokój – ok, łazienki – ok, stołówka & kuchnia – ok, TV 65+ i meczyki live, nigdzie nie śmierdzi, za 35 pln/noc - rewelka. Oczywiście nigdy nie może być za pięknie, po szybkiej kolacji i kilku grach testowych, okazało się, że niektórzy z nas to prawdziwi wirtuozi ... gry na nerwach. Linka do filmiku nie zamieszczam, ale wierzcie mi na słowo, Molski chrapie jak lokomotywa a Shninkiel to motorniczy roku. Około 4 nad ranem, po skrajnym wykończeniu, udało się zasnąć. Na następny raz obowiązkowo zabieramy stopery.

Turniej


Event rozpoczął się bez większej obsuwy, tradycyjnie sędziowie zostali wybrani z ludu a maszyna losująca sporządziła grupy. Losowanko raczej szczęśliwe, tylko w 1 z grup było 3 naszych, więc biorąc pod uwagę, że z każdej grupy awansuje 4 graczy, bratobójcze pojedynki dopiero w topie.


Nie będę opisywał poszczególnych pojedynków grupowych, bo to byłaby straszna nuda, warto jednak nadmienić, że poziom zaawansowania w Destiny różni się znacznie w regionach PL i ranking Galakty, mimo wielu zalet, nie pokazuje prawdziwego rozkładu sił.

Koniec końców, do topa awansowało 6 naszych. Krzysiu J i jego Palpi nie dali rady, oczywiście dzień wcześniej wróżbita Maciej oraz wszyscy! członkowie zespołu mu to przewidzieli, ale uparty z niego osiek.


Wyniki po swissie:
Kiler 5-1 Obi/Maz
Siny 5-1 Yoda Vehikuły
Molski 5-1 Yoda Vehikuły
Dark Jedi 4-2 Obi/Maz
Shninkiel 4-2 Sabina/Ezra
Krzysiek B 4-2 Boba/Sister

Wybór decków nie był zbyt wyszukany, po prostu każdy zagrał tym, co lubi.

Zaraz, zaraz Panie Siny a co z shitstormem po swissie? Cierpliwości, będzie deser.

Do top8 awansowało 4 naszych, czyli 50% uczestników polskiej śmietanki jest z Wawy, nice :) Gramy u siebie – completed.

Top 4 – nadal 50% naszych, o puchar walczyli już tylko Molski i D.Jedi. I już prawie witaliśmy się z gąską, miał być nasz finał, a tu nagle info ze streama, że były nielegalne zagrania. 
Shitstorm part2, a jakże (mam nadzieje, że macie miejsce na 2 desery).

Ostatecznie największy puchar uniósł do góry Piotr Machel aka Dark Jedi, w finale pokonując Wujka Vitalisa (który wcześniej wyrzucił z topa kolejno Krzysia B, mnie i Molskiego, na następnym evencie będziemy mieli tego Pana na oku :) ).


Serdecznie gratulujemy Piotrkowi, ostatni achievement zabezpieczony, można wracać do Hotelu, wódka sama się nie wypije, mówi się, że pita z pucharu za top1 smakuje jeszcze lepiej. Do tego kiełbaski z nyski i imprezka zakończyła się w niedziele nad ranem, na rynku w Krakowie.  

Po powrocie do domów, ochłonięciu i wytrzeźwieniu, wszyscy oceniamy event na duży plus, wielkie podziękowanie Galakcie, było super. Wielu graczy na poziomie, nie wszyscy musimy się lubić, mimo to fajnie zobaczyć mordki znajomych online IRL. Ogromne podziękowania.

Siny Gate


W ostatniej rundzie swiss, kiedy dla wielu ważyły się losy awansu do topa, miałem tą komfortową sytuację być undefeated (5-0). Zrobiłem doublecheck przy stoliku sędziowskim, czy nie ma opcji, żebym utracił pozycję lidera w grupie, po czym postanowiłem poddać ostatnią grę. Podszedłem do przeciwnika, którym się okazał Kuba z Lublina i pogratulowałem wygranej, mina przeciwnika bezcenna, ale kto by nie chciał od czasu, do czasu, dostać coś za darmo.

W świecie Destiny PL, wywołało to spory szok. Wiele osób na sali było zniesmaczonych moją decyzją, niektórzy nawet bardziej niż powinni. Na szczęście, w temat od początku byli włączeni sędziowie, którzy po krótkiej chwili orzekli, że sytuacja jest ok z regulaminem i rozgrywki będą przebiegać swoim normalnym trybem. Wtedy gówno spłynęło. Jeśli jesteście w stanie wyobrazić sobie  chlew w miejscu publicznym, to my doświadczyliśmy tego na levelu 2. Bluzgi najniższych lotów, inwektywy personalne, opluwanie Warszawy, sytuacja w 100% poza kontrolą, łącznie z propozycją załatwienia tego na zewnątrz. Przez pewien czas, żaden z sędziów nie był w stanie opanować sytuacji. Na szczęście na wysokości zadania stanął Stachu, może nie w pełni profesjonalnie, ale skutecznie.

Dla mnie był to fajny test wytrzymałości na prowokacje, nie zniżyłem się do poziomu dna i sprawę w sposób transparentny wyjaśniłem ze stolikiem sędziowskim, nie wdając się w rozmówki. 
Plan był, żeby odpocząć przed topem, wyszło na odwrót i do gier w topie przystąpiłem nieco stiltowany.

Była jeszcze 2 odsłona tego aktu na FB, gdzie „poszkodowani” cytowali regulamin sędziom, sugerując błąd w sztuce. Nie wiem, czy się śmiać, czy płakać, bo sytuacja jest w sposób klarowny opisana w regulaminie. Ale mimo to, było poszukiwanie dziury w całym.



Piszę to z 2 powodów:
  • w screenie rzekomo dowodzącym moje złamanie zasad 5 pierwszych linijek odnosi się do chamstwa, które miało miejsce i zostało puszczone płazem, choć dokładnie wiadomo było, kto robi burdel, oraz
  • artykułu na starwars.pl w którym autor przedstawiając swoją subiektywną opinię mija się z prawdą sugerując collusion. Całość pięknie okraszając słowami: słuszny gniew, winowajca, skrucha, konsekwencje itd. (do autora: tam gdzie nie ma winy, nie ma kary, nie ma też skruchy, konsekwencji ani nic innego. Za to są nierzetelne słowa w medium publicznym).

Molski Gate


W decydującej grze półfinałowej między Piotrem M i Wujkiem Vitalisem doszło do sporego błędu ze strony Piotrka: w kulminacyjnym momencie zagrał 2 pojazdy z 2 rally aidów, wszystko na ambushu, nie wydając na to odpowiednio zasobów. To zagranie pozwoliło mu na dołożenie jeszcze trzeciego pojazdu w tej turze. Biorąc po uwagę, że w tej samej turze Piotrkowi udało się ustawić wszystkie powyższe kostki na max damage, to nawet Palpi by tego nie zniósł. Gra się skończyła, chłopaki uścisnęli dłonie i rozeszli się w zgodzie. Jednakże po kilku minutach poszła informacja ze streamu, że zagranie Piotra było nielegalne. Sędziowie sprawdzili powtórkę, wyłapali błąd, pogadali z graczami, naradzili się i zapadła decyzja - game loss dla Molskiego, z wyjaśnieniem, że gdyby to było intencjonalne, to by było DQ (artykułuję to wyraźnie, bo po raz kolejny portal starwars.pl dopuścił się manipulacji i napisał, że Piotr otrzymał DQ). Protestów nie brakowało, jednakże zespół sędziowski był nieugięty. Piotr musiał się przewietrzyć zanim wrócił na sale, ale przyjął decyzję z honorem. Postawcie się na jego miejscu, już mieliście finał a tu zonk, nerwy pościłyby nie jednemu z Was. Mówię to subiektywnie, jako kolega zespołowy, aczkolwiek różnica klas była widoczna gołym okiem. Z jednej strony człowiek przygnieciony decyzją, ze łzami w oczach, w pokorze gratulujący przeciwnikowi, z drugiej banda red necków opuszczających salę burcząc coś pod nosem.

Historia mogłaby się tu skończyć, ale gówno przeniosło się jeszcze do internetów. Oczywiście najwięcej do powiedzenia mieli ludzie, którzy gry nie widzieli. Prosta historia: Warszawiaki przyjechały oszukać biednych, ciężko pracujących, uczciwych graczy. Szkoda tylko, że zapomnieli zostawić słomę pod kamieniem. Bo pewnie taki Molski, to robi wyniki tylko wałując przeciwników. Na pewno, na mistrzostwach europy, nikt go nie przejrzał, co tam, że 100% jego gier było streamowanych a sędziowie siedzieli po 2 stronach stolika, przecież to kieleccy szeryfi stoją na straży świata. Gówno podobno najlepiej przykleja się  do odnoszących sukcesy. Szkoda, że prawdziwi winowajcy zamieszania nie zostali ukarani, widać sposób na górnika, to najlepsza forma negocjacji.

Pisząc te słowa gównoburza w necie jeszcze trwa i niech tak będzie, każdy ma prawo do swojej opinii. Różnica jest taka, że jedni piją drinki z pucharu a drugim zostaje ...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Relacja z Euro - Day1a

Arystoteles się obsrał, do tego pokazał prawdziwą twarz.  Chyba teraz bardziej przystaje Mister Abusive albo Mister non-fairplay. Al...